Nie miałam już niczego. W tej chwili dowiedziałam się, że straciłam mieszkanie. Wszystko mi się wali w jednej chwili.. Jak to jest że człowiek w jednej chwili traci wszystko co ma. Nie cały miesiąc temu moja mama zmarła na raka płuc, nie miałam ojca. Moim jedynym oparciem był Wiktor - mój chłopak i Niko - mała psinka. Niestety te dwie najważniejsze istoty w moim życiu się nienawidziły. Dlatego Niko spała u mnie w pracy na szczęście nie miałam przez to problemów ponieważ pracowałam jako weterynarz w jednej z Barcelońskich przychodni dla zwierząt. Serce mi się krajało jak miałam ją tam zostawiać ale nie chciałam bitwy między nią a moim narzeczonym. Niestety ukochana praca nie przynosiła mi dostatecznych zarobków by utrzymać siebie i wynajmować mieszkanie od dawna wiedziałam że niedługo stracę dach nad głową ale nie spodziewałam się że tak szybko. Po podpisaniu specjalnych dokumentów i dogadania się z właścicielem kamienicy i uzgodniliśmy, że muszę cię wyprowadzić już dzisiaj a na moje miejsce ma się wprowadzić jakieś młode małżeństwo. Spakowałam wszystko do pudeł i walizek i wyszłam z domu odnosząc klucze do właściciela. Nie miałam dużo do zabrania jedynie walizkę i dwa pudełka. Meble były w wyposażeniu więc zabrałam tylko to co się w nich mieściło. Zniosłam wszystko do bagażnika i pojechałam pod dom mojego chłopaka. to co tam zastałam przeszło wszystkie moje oczekiwania. Przed domem stał mój chłopak i miział się z jakąś pustą laską. Wyszłam z samochodu i stanęłam za jego plecami chrząknęłam.
- Fajnie cie widzieć skarbie.. TO KONIEC! - wykrzyczałam mu w twarz i przywaliłam z plaskacza
- To nie tak jak myślisz.. - zaczął Wiktor ale ja go już nie słuchałam tylko odwróciła się do niego plecami i wsiadłam do samochodu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam pieniędzy by coś wynająć więc po prostu pojechałam do przychodni. Zastałam tam uradowaną Niko która skakała za radości na mój widok miałam ją nie całe pół roku ale byłyśmy bardzo do siebie przywiązane. Była moją najlepszą przyjaciółką i prawdopodobnie będzie miała dzieci! Wyżaliłam jej się ze wszystkiego i poszłam do samochodu po koc - prześpię się na kanapie w poczekalni już nie pierwszy raz tak spałam i mi to nie przeszkadzało. Niko przytuliła się do mnie radosna z mojej obecności.
- Teraz nie rozdzieli nas już żaden debil - powiedziałam cicho suni - przepraszam że zostawiałam cię tutaj dla niego.. - szepnęłam po czym zasnęłam. Nie wiem czemu ale nie płakałam po zerwaniu z Wiktorem teraz zastanawiam się czy to byłą na pewno prawdziwa miłość..?
~~
Od autorki: To jest mój drugi blog serdecznie zapraszam do czytania i komentowania :D mam nadzieję że wam się spodoba :D przewiduję około 15 rozdziałów + epilog ale nie wiem czy tyle wyjdzie :)
świetnie! szykuje się super opowiadanie! proszę o informowanie! <3
OdpowiedzUsuńja natomiast serdecznie zapraszam na nową część opowiadania o Alicji: http://forever-hyhy.blogspot.com/2014/06/czesc-2.html ;) bardzo zależy mi na wyrażaniu opinii w komentarzach, pozdrawiam :*
Genialne! Ciekawa jestem dalszej akcji :D
OdpowiedzUsuńOczywiście masz informować ! :*
http://sanchezow9.blogspot.com/
jejku pełen emocji ten prolog , suuuper ^^ ♥
OdpowiedzUsuńhttp://barcaalways4ever.blogspot.com/2015/04/8-zostaw.html
OdpowiedzUsuńnowy rozdział, zapraszam :)