Siedziałam na dyżurze w przychodni gdy przyszedł do mnie młody chłopak z psem tej samej rasy co Niko wydawało mi się, że skądś go znam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Dzień dobry pani doktor. Nazywam się Marc Bartra - już wiem to ten sławny piłkarz z tej.. FC Barcelony!
- Witam Laura De Viller - podałam mu dłoń i od razu wskazałam na psa- a to kto ?
- To jest Vent. I przyszliśmy zrobić małemu szczepionkę.
- Proszę o skierowanie. - chłopak podał mi i szybko przeczytałam.
- O przychodzi Pan ze skierowaniem od naszej konkurencji. Dlaczego taka zmiana? - zapytałam rzadko się zdarzało gdy ktoś przychodził do naszej przychodni ze skierowaniem od ,,wrogów''.
- Nie podobało mi się jak zachowywali się w stosunku do Venta, traktowali go jak powietrze. A słyszałem, że tutaj się inaczej traktuje zwierzęta dlatego przyszedłem.
- Ooo no to naprawdę nam miło. To będzie zwykła szczepionka przeciw wściekliźnie. Zapraszam do pokoju obok!
***
Szybko uwinęłam się ze szczepieniem tego uroczego psa. Pies od razu mnie polubił.
- No to wszystko na dzisiaj Proszę Pana.
- Pani doktor nich mi pani mówi Marc, niech mnie pani nie postarza z tym panowaniem - uśmiechnął się.
- Dobrze.. Marc, a ty do mnie po prostu Laura - schyliłam się do Venta i spytałam się go - to co widzimy się za tydzień, mały?
W odpowiedzi pies szczeknął tylko, a ja się wyprostowałam.
- Magda? Macie tu na prawdę miłą obsługę nie rozumiem tylko czemu tu jest tak mało osób?
- Po prostu małe problemy.. z konkurencją.
- Hmmm.. myślę, że mogę ci jakoś pomóc..
- Jak ?? Tutaj nic nie da się zrobić..
- A może jednak - uśmiechnął się tajemniczo - żywa reklama mówi ci to coś?
- Do czego zmierzasz?
- Mogę za promować twoją weterynarię wiesz.. powiedzieć komu trzeba.
- Nie, nie trzeba na prawdę poradzimy sobie...
- A ja nalegam dla mnie to nic wielkiego, a tobie może pomóc. Czyli wszystko ustalone..
- Ale.. - zaczęłam ale od razu mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale. Czyli widzimy się za tydzień ?? - zapytał.
- Tak, tak.. a Marc poczekaj jeszcze jedno - powiedziałam i podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam - Dziękuje - powiedziałam.
- Nie ma za co - powiedział jak się od niego ''oderwałam'' - To do zobaczenia!'
- Do widzenia! - powiedziałam.
*Kilka dni później*
Siedziałam w malutkim pomieszczeniu w domku który od nie dawna wynajmowałam. Ostatnio dzięki młodemu piłkarzowi znacznie wzrosło zainteresowanie moją weterynarią. Wiktor cały czas do mnie wydzwaniał i esemesował bym do niego wróciła, ale jest rzecz której nigdy nikomu nie wybaczę - zdrady.
Siedziałam w moim nowym pokoju i oglądałam telewizje, miałam dzisiaj wolne z pracy. Zamyślona oglądałam jakiś serial, który oglądałam już chyba setny raz, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam i otworzyłam przybyszowi. Przede mną stał młody mężczyzna o ciemnej niemal latynoskiej karnacji, miałam wrażenie, że zakąś go znam - tylko skąd??
- Dzień Dobry. - powiedział nieznajomy- Czy pani Laura de Viller?
- Tak, a o co chodzi? - zapytałam.
- No cóż.. to nie jest krótka rozmowa... - odpowiedział.
- No dobrze zapraszam! - i wpuściłam przybysza. Może to było głupie z mojej strony ale zaufałam temu chłopakowi i zawsze miałam Niko do obrony <XD>
- Jestem Alexis Sanchez - no właśnie! Już wiem to o nim trąbią media. Nawet dzisiaj był na okładce gazet!! Tylko co on tu robi? - Mam 23 lata. Pochodzę z Chile i gram w FC Barcelonie, najczęściej na pozycji pomocnika albo napastnika.
- Rozumiem.. Ale co pana tu sprowadza?
- Przestańmy z tym panowaniem, to w ogóle nie powinno wystąpić między nami...
- Nie rozumiem.. między nami?!
- No tak. Jestem twoim bratem..
- Że co? Co ty pierdolisz?! Ja nie mam rodzeństwa!!
- Uspokój się Magdo.. Tak jestem twoim bratem mamy wspólnego ojca..
- Nie możliwe mój ojciec zmarł zaraz po moim narodzeniu nawet go nie poznałam..
- Nie o to chodzi.. Nasi rodzice rozwiedli się zaraz przed twoim narodzeniem, ja sam dowiedziałam się, że mam siostrę dopiero tydzień temu i postanowiłem cię znaleźć. Wiem, że to dziwnie brzmi ale taka jest prawda Lauro..
- Nie wierze.. to nie możliwe żeby matka okłamywała mnie przez całe życie!! NIE MOŻLIWE!! - gdy to wypowiadałam Alexis wstał od stołu i zaczął krążyć w okół pokoju cały czas zatrzymując się przy każdym zdjęciu, które zapełniały niemal każdą wolną powierzchnię salonu. Przedstawiały głównie mnie i mamę na połowie byłyśmy razem. Dopiero nie dawno oprawiłam te zdjęcia i je postawiłam na światło dzienne wcześniej nie mogłam się do tego zmusić.
- Od zawsze marzyłem by mieć rodzeństwo ale nie spodziewałem się że mam! Nasi rodzice rozwiedli się jak byłem bardzo, bardzo mały miałem niecałe półtora roku, a ty miałaś niecały miesiąc. Rozwiedli się i podzielili nami ja zostałem z ojcem w Chile, a ty wyjechałaś z matką do Hiszpanii...- nagle się zaciął i spojrzał z niedowierzaniem na zdjęcie na którym byłam razem z mamą zaraz po urodzeniu. Alexis przez jakiś czas patrzyła się ze zdziwieniem na zdjęcie i szybko pobiegł do przedpokoju i wrócił z kawałkiem kartki.
- Zobacz!! - spojrzałam we wskazane zdjęcie i to co przyniósł mój ,,braciszek" te dwa kawałki papieru tworzyły jedno zdjęcie na którym byłam ja, mama, mały Alexis.
- Niemożliwe.. - wyszeptałam - to jednak prawda, jednak mam brata, jednak mam rodzinę - powiedziałam i przy ostatnim słowie się już popłakałam Alexis przytulił mnie i przez dłuuuugi czas stałam tak w jego ramionach.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że cię znalazłem siostrzyczko..
- Ja też się cieszę - oderwałam się od niego i usiadłam na kanapie.
- Chciałbym żebyś ze mną zamieszkała..
- Jak to?? - poderwałam się.
- No tak mam wielki pusty dom źle się w nim czuje i chciałbym by moja siostra ze mną zamieszkała. Zgadzasz się ..? - no to mam dylemat.. zgodzić się czy nie? W końcu to mój brat.. no ale wcale go nie znam.. pomocy !
- No dobrze... - powiedziałam niepewnie.
- Tak się ciesze! - krzyknął Alexis i mnie przytulił.
- A co z moją pracą?? - zapytałam.
- Nie musisz pracować..
- Ale chcę, kocham moją pracę..
- No dobrze, to będę cię codziennie odwozić, a gdzie pracujesz ??
- Mam weterynarię, przy Carrer dels Tallers.
- To super bardzo blisko Camp Nou!
Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, omówiliśmy moją przeprowadzkę. Koło 10 w nocy Alexis poszedł do domu. Dowiedziałam się, że za około tydzień przyjeżdża nasz ojciec, już zaczęłam bać się tego spotkania ale to w końcu mój tata. Zaczęłam się pakować jutro ma przyjechać mój braciszek i zabrać mnie do siebie na szczęście mam wolne z pracy przez kilka dni! Tak się cieszę, że wreszcie znalazłam rodzinę, moje życie zaczęło się nareszcie układać!!
- Dzień Dobry. - powiedział nieznajomy- Czy pani Laura de Viller?
- Tak, a o co chodzi? - zapytałam.
- No cóż.. to nie jest krótka rozmowa... - odpowiedział.
- No dobrze zapraszam! - i wpuściłam przybysza. Może to było głupie z mojej strony ale zaufałam temu chłopakowi i zawsze miałam Niko do obrony <XD>
- Jestem Alexis Sanchez - no właśnie! Już wiem to o nim trąbią media. Nawet dzisiaj był na okładce gazet!! Tylko co on tu robi? - Mam 23 lata. Pochodzę z Chile i gram w FC Barcelonie, najczęściej na pozycji pomocnika albo napastnika.
- Rozumiem.. Ale co pana tu sprowadza?
- Przestańmy z tym panowaniem, to w ogóle nie powinno wystąpić między nami...
- Nie rozumiem.. między nami?!
- No tak. Jestem twoim bratem..
- Że co? Co ty pierdolisz?! Ja nie mam rodzeństwa!!
- Uspokój się Magdo.. Tak jestem twoim bratem mamy wspólnego ojca..
- Nie możliwe mój ojciec zmarł zaraz po moim narodzeniu nawet go nie poznałam..
- Nie o to chodzi.. Nasi rodzice rozwiedli się zaraz przed twoim narodzeniem, ja sam dowiedziałam się, że mam siostrę dopiero tydzień temu i postanowiłem cię znaleźć. Wiem, że to dziwnie brzmi ale taka jest prawda Lauro..
- Nie wierze.. to nie możliwe żeby matka okłamywała mnie przez całe życie!! NIE MOŻLIWE!! - gdy to wypowiadałam Alexis wstał od stołu i zaczął krążyć w okół pokoju cały czas zatrzymując się przy każdym zdjęciu, które zapełniały niemal każdą wolną powierzchnię salonu. Przedstawiały głównie mnie i mamę na połowie byłyśmy razem. Dopiero nie dawno oprawiłam te zdjęcia i je postawiłam na światło dzienne wcześniej nie mogłam się do tego zmusić.
- Od zawsze marzyłem by mieć rodzeństwo ale nie spodziewałem się że mam! Nasi rodzice rozwiedli się jak byłem bardzo, bardzo mały miałem niecałe półtora roku, a ty miałaś niecały miesiąc. Rozwiedli się i podzielili nami ja zostałem z ojcem w Chile, a ty wyjechałaś z matką do Hiszpanii...- nagle się zaciął i spojrzał z niedowierzaniem na zdjęcie na którym byłam razem z mamą zaraz po urodzeniu. Alexis przez jakiś czas patrzyła się ze zdziwieniem na zdjęcie i szybko pobiegł do przedpokoju i wrócił z kawałkiem kartki.
- Zobacz!! - spojrzałam we wskazane zdjęcie i to co przyniósł mój ,,braciszek" te dwa kawałki papieru tworzyły jedno zdjęcie na którym byłam ja, mama, mały Alexis.
- Niemożliwe.. - wyszeptałam - to jednak prawda, jednak mam brata, jednak mam rodzinę - powiedziałam i przy ostatnim słowie się już popłakałam Alexis przytulił mnie i przez dłuuuugi czas stałam tak w jego ramionach.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że cię znalazłem siostrzyczko..
- Ja też się cieszę - oderwałam się od niego i usiadłam na kanapie.
- Chciałbym żebyś ze mną zamieszkała..
- Jak to?? - poderwałam się.
- No tak mam wielki pusty dom źle się w nim czuje i chciałbym by moja siostra ze mną zamieszkała. Zgadzasz się ..? - no to mam dylemat.. zgodzić się czy nie? W końcu to mój brat.. no ale wcale go nie znam.. pomocy !
- No dobrze... - powiedziałam niepewnie.
- Tak się ciesze! - krzyknął Alexis i mnie przytulił.
- A co z moją pracą?? - zapytałam.
- Nie musisz pracować..
- Ale chcę, kocham moją pracę..
- No dobrze, to będę cię codziennie odwozić, a gdzie pracujesz ??
- Mam weterynarię, przy Carrer dels Tallers.
- To super bardzo blisko Camp Nou!
Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, omówiliśmy moją przeprowadzkę. Koło 10 w nocy Alexis poszedł do domu. Dowiedziałam się, że za około tydzień przyjeżdża nasz ojciec, już zaczęłam bać się tego spotkania ale to w końcu mój tata. Zaczęłam się pakować jutro ma przyjechać mój braciszek i zabrać mnie do siebie na szczęście mam wolne z pracy przez kilka dni! Tak się cieszę, że wreszcie znalazłam rodzinę, moje życie zaczęło się nareszcie układać!!
******
OD AUTORKI:
No taki dłuższy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
No więc usunęłam stronkę ,,Bohaterowie'' ponieważ u mnie to się nie sprawdza i tak cały czas zmieniam fabułę wiec zarazem bohaterów.
OD AUTORKI:
No taki dłuższy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
No więc usunęłam stronkę ,,Bohaterowie'' ponieważ u mnie to się nie sprawdza i tak cały czas zmieniam fabułę wiec zarazem bohaterów.
No więc kolejny rozdział pojawi się za około tydzień :O